motoryzacja (33)Wkoło łany zbóż. Wiatr kładzie je przy każdym powiewie. To chyba pszenica. Jak okiem sięgnąć, tylko zboże. Tak wielki areał musi należeć do PGR-u. Idealne miejsce, żeby zobaczyć to, co jest przede mną. Droga tez odpowiada realiom. Prosta jak z bicza strzelił. Ginie gdzieś daleko pomiędzy łanami pszenicy. Nawierzchnia gruntowa. Rozjeżdżona i poorana koleinami, gdzieniegdzie zalanymi wodą. Żółta glina nasączona woda zabarwiła wodę w każdym bajorze.

Na środku duktu, w poprzek stoi cud, jaki wydała motoryzacja Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dwudziestego wieku. We własnej osobie Fiat 126p. Granatowe cudo z ubłoconymi kołami z zachlapaną karoserią. Musiał gnać przez pola na złamanie błotnika. Pewnie jakiś frustrat z problemami przełomu wieku średniego. Podejdę bliżej, zobaczę. Zostało mi jakieś sześćset do siedmiuset metrów. Nie ucieknie. Na pewno. Stoi w poprzek drogi i próbuje uruchomić kaszlący silnik. Widzę jak pod tylnym zderzakiem, podskakuje i opada tłumik razem z silnikiem.